niedziela, 17 czerwca 2012

40 lat minęło...

...od kiedy 17 czerwca 1972 roku, po północy, Frank Wills, strażnik w hotelowo-biurowym kompleksie Watergate, zauważył na pewnych drzwiach taśmę, sprawiającą, że drzwi się nie zamykały. Usunął taśmę i udał się na dalszy patrol. Kiedy wrócił za godzinę, taśma znowu znajdowała się na drzwiach, więc Wills zadzwonił po policję.


Na szóstym piętrze, w siedzibie głównej Partii Demokratycznej, policja aresztowała pięciu mężczyzn, podkładających podsłuchy telefoniczne. Można powiedzieć, że mieli pecha - nie tylko Wills za pierwszym razem zignorował sprawę, ale też nie było to pierwsze włamanie. Podsłuchy zostały założone dwa tygodnie wcześniej, ale nie działały jak należy, toteż mężczyźni powtórzyli włamanie. 

Biały Dom skomentował incydent jako "podrzędne włamanie" i tak też było to początkowo traktowane, mimo iż na jaw wyszły powiązania włamywaczy z komitetem wyborczym prezydenta Richarda Nixona, który właśnie ubiegał się o reelekcję - Committee for the Re-Election of the President. CRP zwany był przez nieprzychylnych mu ludzi CREEP: "gęsia skórka", "ktoś odrażający" czy - jak się miało okazać, najbardziej a propos - "skradać się".

Opinia publiczna nie zwróciła jednak większej uwagi na sprawę włamania, a jakiekolwiek próby powiązania jej ze sztabem Nixona były odrzucane przez Biały Dom jako "polityczne" i w listopadzie 1972 roku Richard Nixon wygrał w cuglach. Zdobył 60,7%, pokonując senatora George'a McGoverna o ponad 23%, czyli 18 milionów więcej głosów. Do dziś pozostaje to  najlepszym wynikiem w wyborach przeprowadzanych od II wojny światowej.

Prawdziwa afera miała wybuchnąć dopiero na poczatku 1973 roku, kiedy jeden ze skazanych włamywaczy, chcąc obniżyć swój wyrok, zaczął zeznawać i obciążył członków prezydenckiej administracji - m.in. byłego prokuratora generalnego, Johna Mitchella. W maju prezydent mianował specjalnego prokuratora, który rozpoczął śledztwo.

Nie ma tu miejsca, żeby opisywać następne 15 miesięcy sądowych procedur, składania wniosków, odrzucania ich, nowych doniesień na temat nielegalnych działań "ludzi prezydenta", podejmowanych przez Nixona coraz bardziej desperackich prób wywinięcia się, które tylko pogarszały jego sytuację


Finał znają wszyscy: 9 sierpnia 1974 roku, niecałe dwa lata po swoim ogromnym sukcesie wyborczym, w sytuacji w której jego impeachment był niemal pewny, Richard Nixon złożył rezygnację na ręce sekretarza stanu, Henry'ego Kissingera. Nowym Prezydentem został wiceprezydent Gerald Ford, który ogłosił, że "nasz długi narodowy koszmar dobiegł końca". Ale czy rzeczywiście?

(c.d. jutro)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz